Goście

czwartek, 24 stycznia 2019

Relacje z Rodziną z Importu

Wiecie co różni związek z facetem z importu od związku z facetem lokalnym?
Relacje z rodziną.
Fajnie jest nie mieć problemów "do kogo na święta" bo jedna para rodziców mieszka solidną ilość tysięcy kilometrów od nas. A może nawet nie obchodzi tych samych świąt. Nieco mniej fajnie, gdy z nowo nabytymi rodzicami ma się sporą barierę komunikacyjną. Staram się to potraktować jako inspirację do pracy nad swoim francuskim, ale póki co na staraniach się kończy. Z drugiej strony domyślam się, że niektórzy powiedzieliby że to i lepiej... hyhy. A jednak chciałabym móc z nimi normalnie rozmawiać.
Szalony Naukowiec - a więc tym samym i ja - oprócz rodziców ma jeszcze dwie siostry. One oczywiście płynnie mówią po angielsku, jedna z nich studiuje w Europe, a druga być może niedługo będzie tu pracować. No i mój mąż ostatnio zasugerował, że może mogłabym nawiązać z nimi nieco silniejszy kontakt. Znamy się już ponad trzy lata, dziewczyny są słodkie, urocze i bardzo życzliwe więc nic tylko nawiązywać, nie? Ale - jak zawsze - jest jedno "ale". W tym wypadku: jak by to powiedzieć? Nie mamy za wielu punktów stycznych. Jasne, mamy pewnego mężczyznę, ale doprawdy ileż można gadać o jednym i tym samym facecie? Jeszcze żeby któraś z nas się w nim skrycie podkochiwała i próbowała go poderwać i miała 15 lat. Ale nie dość że ten konkretny egzemplarz dawno został poderwany i usidlony to jeszcze jest ich bratem - serio, nuda. Zainteresowań chyba podobnych za bardzo nie mamy (chociaż skąd miałabym to wiedzieć?), w dyskusje światopoglądowe (które uwielbiam) ciężko się wdać ot tak ("hej, jak się masz, co u ciebie? Co myślisz o propozycji emerytur dla niepracujących matek 4 dzieci?"), plus to jednak siostry męża, lepiej by było uniknąć jakiś większych konfliktów ideologicznych. Do tego z powodów oczywistych nie możemy spędzać razem czasu. Więc co nam pozostaje?

Zastanawiając się nad możliwie najmniej niekomfortowym i niezręcznym sposobem spełnienia prośby małżonka, myślę sobie o tym, jak w ogóle budowałam ostatnio znajomości z koleżankami i wiecie co?
Wniosek jest jeden: potrzebujemy ludzi do obgadywania. 

Bo nic tak nie zbliża dziewczyn jak wspólne nielubienie innej dziewczyny (albo faceta - facet też da radę)

2 komentarze:

  1. "hej, jak się masz, co u ciebie? Co myślisz o propozycji emerytur dla niepracujących matek 4 dzieci?" Ależ dlaczego nie, doskonałe zaczęcie rozmowy ;-D

    OdpowiedzUsuń