Goście

piątek, 15 marca 2019

Z książki "Czując. Rozmowy o emocjach"

Czytam właśnie nową książkę i natrafiłam w niej na taką oto myśl:

"- ... miłość w ogóle nie ma tak wiele wspólnego z uczuciami. Uczucia stanowią paliwo, są warunkiem koniecznym miłości (...) ale uczucia same w sobie nie wystarczą. Nie da się na nich zbudować czegoś trwałego. Mówi się, że faza zakochania, tego "porwania", dzięki któremu wszystko jakby samo się dzieje, trwa od dwóch do czterech lat.
- To wiadomo, ale potem to uniesienie ustępuje miejsca chyba innym uczuciom - bliskości, przywiązaniu, przyjaźni, lojalności?
- Tylko żeby te inne uczucia "weszły" i dalej wiązały się z miłością, musi pani trochę popracować.
- Czyli pan uważa (...) że miłość to nie uczucie tylko działanie. Ale co to tak naprawdę znaczy?
- Ja to rozumiem tak, że zakochanie (...) to jest coś na kształt kredytu. Pewna szansa czy też okazja do tego, żeby zbudować coś solidniejszego. Zakochanie to nie jest miłość, to zaproszenie do niej.
W psychologii, to co się dzieje w psychice człowieka, dzieli się na dwa typy wydarzeń - "happenings", czyli to co mu się przydarza, czego doznaje, czego jest obiektem i "doings", czyli to, co robi, czemu może przypisać swoje sprawstwo i czego jest podmiotem. Patrząc z tej perspektywy zakochanie to jest czas dany ludziom po to, żeby kiedy ta relacja idzie łatwiej, nawzajem się siebie nauczyli i wypracowali pewne umiejętności, które pozwolą im przejść z "happenings" do "doings", czyli do miłości, którą się czyni, którą się obdarowuje". Jak się tego czasu nie wykorzysta, to on się w pewnym momencie skończy. Zazwyczaj bolesnym rozczarowaniem. (...)
jak ktoś rozumie, jaka jest natura zakochania i wykorzysta je, żeby zbudować relację opartą nie na chemicznym podrasowaniu, nie na paliwie uczuciowym, tylko na świadomych zobowiązaniach, to ma większą szansę stworzyć coś głębszego, trwalszego."
"Czując. Rozmowy o emocjach", Agnieszka Jucewicz

1 komentarz:

  1. Intymność, namiętność, zaangażowanie. Natomiast z biegiem czasu proporcje są różne :-)

    OdpowiedzUsuń