Goście

piątek, 29 marca 2019

Jako potencjalna bohaterka z horroru mam totalnie przerąbane

Lubicie horrory? Ja bardzo.
Czasami się zastanawiam, jak mój mąż - Najbardziej Racjonalny Człowiek Świata - zachowałby się w scenariuszu rodem z horroru. No wiecie: Ona widzi jakieś ślady obecności ducha czy innego demona, a On w to nie wierzy i uważa że Ona zwariowała albo coś wymyśla. No ale on przecież mi ufa bezgranicznie, nie?
No więc myślę sobie o tym czasami, kiedy oglądam horror, a dziś miałam okazję to sprawdzić.
A było tak:
Obudziłam się nad ranem, bo kot po mnie chodził. Przekręciłam się na łóżku i nagle usłyszałam głos Szalonego Naukowca mówiący do mnie i to tuż koło mojego ucha. Od razu zauważyłam, że kot też to usłyszał. Sprawdziłam więc telefon (może dostałam wiadomość głosową, a kocia łapka ja uruchomiła jakoś?), ale nic podejrzanego nie znalazłam. Ostatecznie poszłam znowu spać.
A skoro już coś takiego miało miejsce postanowiłam wykorzystać okazję i przeprowadzić eksperyment... Poinformowałam Szalonego Naukowca o tym, co mi się przytrafiło. Z całym przekonaniem oświadczyłam, że słyszałam jego głos. Nie, nie był to telefon. Nie, komputer też nie. Tak, drzwi są zamknięte. Ale wiem co słyszałam.
Myślicie że uwierzył?
A gdzie tam.
"Wierzę, że tak ci się wydaje, ale nie że naprawdę tak było", "mówiłaś, że byłaś na wpół obudzona, różne rzeczy nam się wydaje, że słyszymy we śnie".
No więc jako potencjalna postać z horroru mam totalnie przerąbane i demon mnie zeżre zanim mój mąż w ogóle się zorientuje, że coś się dzieje.

Ach i naprawdę go słyszałam, chociaż zajęło mi chwilę dojście do tego jakim cudem: dawno temu dostałam od niego maskotkę, która - o czym totalnie zapomniałam, ba, nawet zdążyłam ją kilka razy uprać - w środku ma mechanizm z jego nagraniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz