Na przykład od grania w piłkę.
Na zewnątrz.
W szortach.
Przy temperaturze ok 5 stopni.
Tym razem jednak trafiło go konkretnie - jakby mnie kto pytał: nie bez związku ze wspomnianą piłką.
No więc co miałam zrobić? Trzeci dzień funkcjonuję w trybie "dobra żonka": przyrządzam wywary z imbiru, poję rosołkiem i wymyślam w miarę zdrowe i możliwie smaczne posiłki. I tylko po cichu przewracam oczami (nie żeby dało się to zrobić głośno), kiedy on, poproszony o załadowanie naczyń do zmywarki, marudzi przecież jestem choryyyy.
No więc co miałam zrobić? Trzeci dzień funkcjonuję w trybie "dobra żonka": przyrządzam wywary z imbiru, poję rosołkiem i wymyślam w miarę zdrowe i możliwie smaczne posiłki. I tylko po cichu przewracam oczami (nie żeby dało się to zrobić głośno), kiedy on, poproszony o załadowanie naczyń do zmywarki, marudzi przecież jestem choryyyy.
Dzięki Ci Matko Naturo za jego dobry system odpornościowy, dzięki któremu stykam się z taką sytuacją średnio raz na 3 lata.
A że mój nie jest taki sprawny, pozostaje mi tylko czekać aż złapię tego jego wirusa i wtedy przekonamy się, kto jest lepszy w te klocki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz