Goście

poniedziałek, 1 lipca 2019

Zanzibar 4 czyli refleksje po podróży

Nasz miesiąc miodowy dobiegł końca. Było fantastycznie! Może czasami planuję nieco nadmiernie albo za bardzo przejmuję się szczegółami, ale co z tego, jeśli dzięki temu wyjazd udał nam sie w 100%? Hotele, które wybraliśmy w pełni zaspokoiły nasze potrzeby, spędzaliśmy czas ciekawie i przyjemnie, ani przez chwilę nie robiliśmy czegoś co by się nam nie podobało, nawet przez chwilę się nie nudziliśmy. I tak sobie teraz siedzę i myślę, że planowanie planowaniem, ale chyba najważniejszą rzeczą w udanym wyjeździe jest właściwe towarzystwo: osoba, która interesują podobne rzeczy, która podobnie odbiera świat i podobnie lubi spędzać czas.
Ludzie bardzo różnie podchodzą do podróży. Jednych interesują wykwity najnowszej cywilizacji, wielkie, tętniące życiem metropolie, które nigdy nie śpią. Innych ślady zamierzchłych kultur i cywilizacji. Jeszcze innych sztuka, jedzenie, lokalna ludność wraz z jej kulturą i trybem życia, albo przyroda. Fajnie podróżować z kimś, z kim dzielimy te preferencje. Ja na przykład chyba bym sie zanudziła na wakacjach z kimś, kto cały czas najchętniej spędziłby nad basenem. Albo chodząc po galeriach sztuki. Bądź też handlowych.
Chyba jeszcze ważniejsze od zbieżnych zainteresowań jest to, aby towarzysz podróży był osobą na której można polegać. Kimś kto wróci po ciebie, gdy fale zniosły cię daleko od łódki albo zamieni się z Tobą maską do snoreklingu, bo Twoja przecieka. Kimś kto poniesie dodatkowo twój plecak, kiedy oparzysz sobie ramiona i kto odprawi tubylca zagadującego cię o zmierzchu w pustej uliczce. Kimś kto mimo zmęczenia wstanie w nocy i zasłoni zapomnianą moskitierę dookoła łóżka, bo wie, że nie możesz spać kiedy niedaleko bzyka komar i zadba i poda ci lekarstwo jeśli się rozchorujesz. Kimś kto znajdzie drogę, gdy zgubicie się na jakimś pustkowiu, albo zachowa zimną krew, kiedy ty spanikujesz i kto (w przeciwieństwie do ciebie) nie da się podpuścić i naciągnąć na kasę.
W podróży poznajemy drugiego człowieka na zupełnie innym poziomie i w zupełnie inny sposób niż spotykając się z nim, a nawet mieszkając razem. Można odkryć wiele nowych rzeczy na temat partnera spędzając ze sobą non stop mnóstwo czasu, często na ograniczonej powierzchni i w warunkach innych, niż te do których przywykliśmy, znajdując się w zupełnie nowych sytuacjach stresowych i daleko poza strefą komfortu. Odkrywamy, czy partner jest otwarty na nowe kultury, ludzi i świat, czy niekoniecznie. Odkrywamy, czy w sytuacji stresowej i niekomfortowej reaguje konstruktywnie, czy też może zaczyna się denerwować i wyładowywać na otoczeniu? A może zamyka się w sobie, wycofuje? Czy jest elastyczny, gotowy łatwo zmieniać plany i dostosowywać się do preferencji drugiej osoby, czy wymusza robienie wszystkiego po swojemu? Czy ciągle cos mu sie nie podoba i narzeka na wszystko od zachowania lokalnej ludności względem turystów przez pogodę po jedzenie, czy pozytywnie podchodzi nawet do lekkich niedogodności?
Wspólna podróż potrafi niesamowicie zbliżać. Nowe przeżycia, doświadczenia, piękne miejsca, pyszne jedzenie są po prostu lepsze razem ale także zbliżają. Ale równie dobrze wspólna podróż może obnażyć problemy w związku. Bo jest ona takim trochę zawołaniem "sprawdzam!" - weryfikuje, czy to co nam się wydawało, albo co druga osoba nam o sobie mówiła, jest prawdą, czy może iluzją?


1 komentarz:

  1. Cieszę się, że mieliście taką cudowną podróż poślubną :-)

    Co do reszty notki - masz całkowitą rację! Nie wyobrażam sobie podróży z kimś, kto chciałby tańczyć całą noc albo pić cały dzień nad basenem albo mimo pięknej pogody upierałby się, że trzeba pójść do muzeum. My oboje uwielbiamy naturę, więc gdy tylko pogoda w danym miejscu dopisuje, spędzamy czas nad morzem/oceanem/w dżungli/górach/lesie/ogrodzie botanicznym itp. Wstajemy na wakacjach bardzo wcześnie rano, za to w łóżku lądujemy już w okolicach 22. Co do polegania na - tak, to jest ekstremalnie ważne! W naszym przypadku to poleganie los przetestował w bardzo brutalny sposób. Niemniej dzięki temu wiem, że na mężu polegać mogę w każdej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń