Goście

środa, 24 lipca 2019

Tęczowo, ale bardzo poważnie

Nie planowałam wypowiadać się na ten temat, ale na fali dyskusji, które widzę w internetach po wydarzeniach z Białegostoku postanowiłam podzielić się jednak refleksją.
Mianowicie: mam alergię na tekst jestem tolerancyjny, ale... albo: nie mam nic do <tu wstaw jakąś grupę>, ale...
Jak to powiedział któryś bohater Gry o Tron: wszystko przed "ale" to horseshit. A jak powiedziała postać w jakimś filmie "Every but has an asshole in the middle" (mam nadzieję, że wszyscy znają angielski, bo ciężko mi przetłumaczyć tę grę słów).

Serio, dostaję wysypki czytając takie rzeczy jak:

Jestem tolerancyjna, ale to <parada równości> to już przesada
Jestem tolerancyjna, ale to co się dzieje na tych paradach jest nienormalne
Jestem tolerancyjna i nie zaglądam nikomu do sypialni, jednakże takie przemarsze wprawiają mnie w obrzydzenie
Nie mam nic do homoseksualistów, ale niech nie wyciągają swojej orientacji publicznie
Nie mam nic do tych ludzi, niech robią w łóżku co chcą ale nie epatują tym publicznie
Dlaczego ludzie heteroseksualni jakoś nie demonstrują swojej orientacji na ulicach?
Każdy ma prawo żyć jak chce ale nie ma prawa wpychać tego innym w oczy.

Nie wiem jak wy, ale ja swoją orientację demonstruję na ulicy. Za każdym razem jak idę ulicą z mężem: trzymamy się za ręce, idziemy objęci, całujemy się. Często widzę pary zachowujące się podobnie. Nigdy jeszcze nie widziałam pary facetów trzymających się za ręce na ulicy - poza paradą równości. Mogę zliczyć na palcach jednej ręki, ile razy widziałam dwie dziewczyny trzymające się za ręce. Zastanawialiście się kiedyś dlaczego i jaki to ma związek z paradami?

Parady równości to (jak sama nazwa wskazuje) parady, które promują równość i akceptację i prawa (np do zawierania małżeństw) osób LGBT, ogólnie prawa mniejszości, a także wyrażają sprzeciw przeciwko dyskryminacji. Pojawiają się postulaty takie jak: ochrona przed przestępstwami z nienawiści, edukacja seksualna, otwartość względem uchodźców i obcokrajowców, zaostrzenie kar za przemoc wobec zwierząt. Parady równości odbywają się najczęściej w czerwcu, na pamiątkę wydarzeń w nowojorskim klubie Stonewall z 1969 roku, które dały początek Gay Liberation Movement - ruchowi społecznemu na rzecz praw i równości LGBT.
Co się dzieje na paradzie? Z moich obserwacji wynika, że gra głośna muzyka, a poubierani kolorowo ludzie idą ulicami, skandują różne hasła, śpiewają. Wszyscy się śmieją i dobrze bawią. Z tego, co czytam w internecie uczestnicy stoją z pół gołymi tyłkami, piją, liżą się, ocierają o siebie, niemalże bzykając. Nie zauważyłam, ale w końcu widziałam tylko dwie czy trzy parady w Warszawie, może gdzie indziej dzieją się i takie rzeczy. Internet równie chętnie pokazuje jak gorszące i niestosowne - obok zachowań - są stroje uczestników. Wczoraj na przykład widziałam zdjęcia przedstawiające mężczyzn w szpilkach/kozaczkach na szpilkach, kabaretkach i mini albo różowo-czarnym body (coś w stylu strojów w teledysku do piosenki Lady Marmalade - nic szokującego w popkulturze), albo szpilkach i jednoczęściowym kostiumie kąpielowym. W obu przypadkach z masą kolorowych baloników przypiętych do pleców.
Doprawdy nie rozumiem zgorszenia. Latem zaobserwowanie "pół gołego tyłka" na ulicy dużego miasta (nie mówiąc o kurorcie nadmorskim) nie jest problemem: pełno dookoła dziewczyn w mini i szortach z których wystają pośladki. Widok osoby pijącej alkohol albo całującej się pary także nie jest niczym rzadkim. Nie wspominając o tym, że kobieta w mini, kabaretkach i szpikach kompletnie nikogo nie gorszy, a w wielu wywołuje zgoła odwrotne reakcje. No ale przecież po co starać się zachować obiektywizm i mierzyć ludzi równą miarą?
Nie wiem czym te skandaliczne przebrania z Parady tak naprawdę się różnią od strojów na karnawale w Rio, gdzie kobiety w ozdobnych bikini lub body, chodzą na szpilkach z pióropuszami przyczepionymi do pleców/tyłków.
A tak naprawdę to wiem: na wpół goła kobieta to widok kompletnie akceptowany społecznie, zwłaszcza jeśli jest ładna i zgrabna. Na wpół goły facet, dodatkowo jeszcze w stroju typowym dla płci przeciwnej, najwyraźniej budzi zgorszenie. A tak naprawdę różnica jest wyłącznie estetyczna.

Ale spoko, każdy ma prawo mieć swój gust i nie wszystko wszystkim musi się podobać. Mnie też nie zawsze podobają się ubrania osób, które widuję na ulicy. Na przykład opięta na wielkim, piwnym brzuchu bokserka aka (koszulka na Ferdka Kiepskiego) spod której wystaje busz wilgotnych od potu włosów. Wiecie co wtedy robię? Patrzę w inna stronę. Nie idę do internetu pisać nie mam nic przeciwko Januszom ubranym tak i tak, ale niech nie epatują swoim mięśniem piwnym na ulicach. Gdyby Janusze od mięśni piwnych zorganizowali sobie demonstrację, po prostu bym na nią nie poszła.

Ten cały przydługi tekst w zasadzie zmierza do tego:

Nie muszą Ci się podobać parady. Nie musisz w nich uczestniczyć. Ale wypowiadając się na ich temat nie trać z oczu tego o co naprawdę chodzi. Środki wyrazu - czasem źle dobrane, czasem specjalnie przesadzone żeby zwrócić uwagę, czasem po prostu niesmaczne - to tylko środki wyrazu. To co się liczy tak naprawdę to przesłanie, które mają wyrażać. Ta równość której nie ma: ani w świetle prawa ani w postawach ludzi. I to żeby mój albo twój kolega, brat albo syn mógł iść ulicą za rękę z osobą, którą kocha, tak jak Ty możesz - bez obawy że zaraz ktoś go zaatakuje słownie albo fizycznie.
PS. Ktoś mógłby zapytać dlaczego w ogóle tak się angażuję w ten temat. Odpowiedzi są dwie:
1. Bo uważam że to właściwe.
2. Bo posiadając męża imigranta i Araba* rozumiem, co to znaczy czuć sie niepewnie trzymając partnera za rękę na ulicy. Wiem jak to jest czekać na swój przystanek, żeby wysiąść z tego autobusu, gdzie pijane Sebki szukają zaczepki i kwestią czasu jest, kiedy ich uwaga skupi się na nas. I wiem, że być może jestem następna w kolejce. I że jak nie powstrzymamy tej fali nietolerancji i nienawiści, pewnie kiedyś sama usłyszę "Nie mam nic przeciwko związkom mieszanym, ale niech zachowają to do sypialni a nie pokazują się publicznie".

* no, nie do końca, ale zaokrąglę go do Araba na potrzeby retoryki.

1 komentarz:

  1. "Wiecie co wtedy robię? Patrzę w inna stronę." TAK.
    W ogóle cały ten wpis: TAK, TAK, TAK.

    OdpowiedzUsuń