Goście

wtorek, 11 czerwca 2019

Przedślubne tradycje

Jak może wiecie nie jestem wielką fanka przestrzegania tradycji. Uważam, że warto przestrzegać tylko tych, które cos dla nas znaczą, albo które lubimy, a nie tych, które są nam narzucane "bo zawsze tak było albo "bo tak wypada".
Jako osoby niezwykle doświadczone w organizacji ślubów, zaczęliśmy tworzyć z Szalonym Naukowcem własne przedślubne tradycje. Niektóre są fajne: przed ślubem 1.0 byliśmy bardzo zaganiani i mocno zestresowani (mieliśmy w końcu tylko 6 tygodni na ogarnięcie wszystkiego od urzędu, przez wizy zaproszenia w Urzędzie Wojewódzkim, bilety lotnicze i zakwaterowanie dla jego rodziny, obiad wraz z menu, ciuchy, fryzurę, makijaż itd.). Ostatniego dnia, wymknęliśmy się wszystkim i udaliśmy się zobaczyć premierowo drugą część Fantastic Beasts. Przed ślubem 2.0, na który mieliśmy znacznie więcej czasu, robimy sobie prawdziwy maraton filmowy. Wczoraj byliśmy na Aladynie, dziś idziemy na Godzillę oraz Brightburn: Syn Ciemności. Zagadka: przyporządkuj tytuł filmu do osoby, która się uparła żeby go obejrzeć.
A wracając do tradycji - najwyraźniej tradycje, których się nie lubi są nieuniknioną częścią życia. W moim przypadku taką tradycja jest obcieranie sobie stóp na kilka dni przed ślubem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz