Goście

czwartek, 20 czerwca 2019

Zanzibar 2 - dziwne dialogi


Podczas spaceru po Zanzibar City zaczepił nas dziś kolejny tubylec.
- Jambo! - zakrzyknął, jak oni wszyscy. W Swahili znaczy to "cześć".
- Jambo - odpowiedzieliśmy.
Następnie nastąpiła standardowa wymiana zdań a propos tego, czy szukamy taksówki (nie, jesteśmy na spacerze), to może później (nie, mamy wynajęty samochód), wycieczki do Prison Island (nie, już byliśmy) albo przewodnika (nie, dziękujemy). Potem tubylec przystąpił do wypytywania o nasze plany na wieczór, bo on może nam polecić świetną knajpę. Fakt, ze już mamy plany go wcale nie zniechęcił: przeszedł do kolejnego standardowego punktu rozmowy, mianowicie zapytał skąd przyjechaliśmy. Jak zawsze odpowiedzieliśmy, że z Polski. Większość w tym momencie prezentuje znajomość kilku polskich słów (Zanzibar najwyraźniej zrobił się popularnym kierunkiem wakacyjnym) albo dzieli się uwagami o tym, jacy Polacy są fajni (jakby pozytywna ocena mojego narodu miała mnie zachęcić do oferowanych usług). Ten pan jednak był z tych bardziej dociekliwych. Obrzucił wnikliwym spojrzeniem twarz Szalonego Naukowca i zapytał skąd on oryginalnie pochodzi. Na wieść, ze z Maroka, najpierw wygłosił kilka zwrotów w dialekcie egipskim, a następnie przyjrzał się mi i zapytał: czy w Polsce kobietom wolno się mieszać z mężczyznami innych narodowości.
#wtf

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz