Goście

środa, 8 lipca 2020

Jacy są Arabowie?

Ostatnio natknęłam się w internetach na dyskusję na remat reakcji zazdrosnego Męża z Importu na facebookowych kolegów Polskiej Żony - jak łatwo można się domyślić, reakcja ta nie była pozytywna (no bo gdyby była nie byłoby o czym dyskutować). Co ciekawe, rozmowę prowadziły wyłącznie panie w związkach mieszanych, a mimo to w komentarzach pojawiły się stwierdzenia takie jak Arabowie są zazdrośni, czy oni tak mają. Podobnie na grupach poświęconych związkom multi-kulti regularnie pojawiają się pytania Jacy są panowie z kraju X? Jak poradzić sobie z Arabem? Czy wszyscy faceci z kraju Y są leniwi/mamisynkami/robią to i to i jak sprawić żeby przestali?

To jest zjawisko z którym spotykam się niestety bardzo często: posługiwanie się stereotypami i wrzucanie wszystkich facetów z danego kraju/muzułmanów/Arabów (a do nich jeszcze często na dokładkę Turków czy Pakistańczyków, bo kto by sobie zawracał głowę szczegółami) do jednego worka. I o tym chciałabym dziś napisać.


Kącik psychologiczny
Zacznijmy od odrobiny teorii.
Stereotypy to ogólne, uproszczone, pre-definiowane konstrukcje myślowe, które zawierają zbiór przekonań na temat jakiejś grupy - mogą dotyczyć wyglądu, zachowań, preferencji a nawet cech osobowości. W skrócie chodzi o przypisywanie jakiś konkretnych cech czy charakterystyk danym osobom wyłącznie z racji ich przynależności do pewnej grupy.
Rolą stereotypów jest ułatwianie funkcjonowania w świecie: pozwalają bardzo szybko upraszczać, strukturyzować i kategoryzować dostępne informacje, co umożliwia błyskawiczną reakcję, zwłaszcza w sytuacji gdy dostęp do wiedzy/informacji jest ograniczony. To oczywiście ma sens biologiczny i swego czasu ułatwiało przetrwanie - prehistoryczny człowiek spotykając niespodziewanie coś ruszającego się w jaskini musiał być w stanie w ułamku sekundy ocenić czy ma do czynienia z "wrogiem" czy "przyjacielem". Naturalnie celem było tu ratowanie życia, więc bardziej "opłacało się" błędnie uznać kogoś za wroga niż za przyjaciela.
Niestety funkcjonowanie naszego umysłu nie zmieniło się za bardzo od tamtych czasów.
Zazwyczaj działa to w uproszczeniu tak: określamy jakąś dostrzegalną i łatwą w identyfikacji cechę charakterystyczną dla danej grupy (powiedzmy: pewien styl ubioru albo kolor skóry - jak już pisałam, stereotypy działają w oparciu o uproszczenia, generalizacje i niewystarczającą wiedzę). Na tej podstawie nasz umysł błyskawicznie decyduje, czy napotkana osoba do niej pasuje. Jeśli tak: automatycznie przypisane jej zostaną wszystkie cechy, które w naszym uproszczonym, ogólnym konstrukcie umysłowym charakteryzują tę grupę.
Dodajmy do tego jeszcze błędy poznawcze np błąd konfirmacji, który polega na tym, że nasz umysł automatycznie preferuje informacje, które potwierdzają to co już wcześniej myśleliśmy - zwłaszcza jeśli chodzi o ugruntowane poglądy lub tematy wzbudzające emocje - niezależnie od tego czy te informacje są prawdziwe. I mamy kłopot.
Co bardzo ważne: te wszystkie procesy bardzo często zachodzą w sposób kompletnie nieświadomy.

Stereotypy razem z mechanizmami ich powstawania i uprzedzeniami do których prowadzą to w ogóle bardzo szeroki i ciekawy temat, ale trochę wykracza poza cel tego artykułu, dlatego tutaj się zatrzymam dodając tylko na koniec: na szczęście stereotypom można przeciwdziałać. Najlepszym sposobem jest zwiększanie w sobie świadomości ich istnienia (poprzez pogłębioną autorefleksję, analizę automatycznych myśli i reakcji itd) no i poszerzanie wiedzy.

A teraz do rzeczy
Wszyscy chyba znamy te teksty:
(Wszyscy) Arabowie są zazdrośni, kontrolujący, leniwi, traktują kobiety źle lub przedmiotowo albo jak maszynki do robienia dzieci, lubią się targować, nie dbają o higienę, zawsze słuchają matki, są terrorystami itd itd.
Uwaga, uwaga breaking news: Arabowie są różni. W ogóle ludzie są rożni.

Zastanówcie się, czy jesteście w stanie powiedzieć Europejczycy są tacy i tacy; Europejczycy zachowują się tak i tak?
Ja nie jestem. To czemu z Arabami miałoby być inaczej?
Świat Arabski to jakieś 400 milionów ludzi, którzy mieszkają w 22 różnych krajach (i nie, to nie wszystko to samo, tak jak Europa to nie wszystko to samo), które mają różną historię, kulturę, posługują się różnymi dialektami itd. Czy naprawdę jesteśmy wstanie zidentyfikować chociaż jedną uniwersalną cechę, którą reprezentują wszyscy Arabowie? Chociaż jedno zachowanie?
No to może przynajmniej wszyscy Marokańczycy/Tunezyjczycy/Egipcjanie/Pakistańczycy są jacyś?
A czy potrafimy coś takiego powiedzieć o Polakach? Wskazać jakąś jedną uniwersalną cechę wspólną dla wszystkich Polaków?
Widzicie jak to działa? Jako Polka mam o Polakach znacznie większą wiedzę niż o innych narodach i dzięki temu wiem, że nie da się tak uogólnić - nawet mi to nie przychodzi do głowy. Natomiast w sytuacji braku wiedzy, pojawia się pewna skłonność do uzupełniania pustych miejsc stereotypami i uproszczeniami opartymi o jakiś pojedynczy przykład, albo coś co się gdzieś wyczytało. Stąd te wszystkie Arabowie są zazdrośni (wiem, bo mój były taki był); Indusi robią co im każą rodzice (wiem, bo miałam kolegę, który się tak zachowywał) itd.
Warto o tym pamiętać i w odniesieniu do siebie samego i tego, co mówią nam inni.

Zanim zaczniecie protestować: jestem świadoma istnienia czegoś takiego jak kultura, normy społeczne, standardy zachowań itd. Wiadomo, że pewne zachowania i postawy, a nawet cechy charakteru są w społeczeństwie promowane i wzmacniane, a inne: ograniczane i wyciszane, a przynajmniej spychane w ukrycie.
Zapewne dałoby się przeprowadzić jakieś badania z pogranicza socjologii i psychologii społecznej i określić pewne najpowszechniejsze postawy, preferowane społecznie, wręcz typowe zachowania, czy może nawet średni poziom reprezentacji jakiejś cechy charakteru w danej społeczności czy grupie. Ba, nawet to wszystko porównać między krajami/regionami/grupami etnicznymi.  Wyobrażam sobie, na przykład, że średnie wyniki Finów na skali intro-ekstrawersji będą bliższe biegunowi introwersji niż średnie wyniki Włochów.
Jak najbardziej można prowadzić takie badania, statystyki porównawcze i wyciągać wnioski o charakterze ogólnym. Tylko nie można takich wniosków przenosić na poziom jednostkowy. Przenoszenie obserwacji na poziomie grupy czy społeczeństwa na poziom indywidualny nazywamy ekologicznym błędem rozumowania w interpretacji danych.
A jeśli to kogoś nie przekonuje proponuję prosty eksperyment myślowy. Wyobraźcie sobie ile możliwych kombinacji wyników na dziesięciostopniowej skali zaledwie 10 osób może dać daną średnią? Tę samą średnią (powiedzmy 5) da nam dziesięć osób o wyniku 5 jak i pięć osób o wyniku 9 + pięć o wyniku 1. Co więc taka średnia wartość tak naprawdę mówi nam o poszczególnych osobach?

To do czego zmierzam, to w sumie taki truizm: ludzie są różni. Na to jaka jest dana osoba wpływa kultura kraju pochodzenia, panujące w nim normy społeczne, zwyczaje, religia, ale też wychowanie, wzorce wyniesione z domu, wykształcenie, cechy osobowości i temperamentu, oraz własne krytyczne myślenie danej osoby.
Poznając faceta z innego kraju na pewno trzeba zapoznać się z lokalną kulturą, zwyczajami, religią, obowiązującymi normami itd., bo te czynniki mogą mieć na niego istotny wpływ. Natomiast patrzenie na (potencjalnego) partnera tylko przez pryzmat kultury jego kraju do niczego dobrego nie prowadzi - dużo lepiej jest podejść do niego indywidualnie: dowiedzieć się jakim jest człowiekiem, co ma w głowie, co sobą reprezentuje, jakie wartości wyznaje, jaki ma światopogląd. Może ten nowy egzotyczny ukochany okaże się najbardziej typowym przedstawicielem swojej nacji, jaki istnieje - takim wzorcem z Sevres. Może odwrotnie: okaże się totalnym przeciwieństwem, antymaterią wręcz (taki przypadek ja mam w domu). A może będzie gdzieś po środku. Bo "ludzi nie tną od metra". W żadnym kraju.



4 komentarze:

  1. Ależ Ty mądrze piszesz! Zupełnie nie na czasie ;)
    Najbardziej przerażające jest to, że myślenie stereotypowe nie jest tylko domeną ludzi mało lotnych, jest też powszechne u ludzi wykształconych i obytych. Co z kolei dowodzi, że zgodnie z tym, co piszesz, jest to dla nas cecha niemal atawistyczna - podświadomość wygrywa z rozumem. I teraz uwaga, będę się przyznawać:
    Sekundy po moim pierwszym spotkaniu z Księciem, kiedy dowiedziałam się, że jest z Pakistanu [jeżu w morelach (HA!) co to jest ten Pakistan!? Oni coś z Indiami mają wspólnego, nie lubią się, a no tak, Imperium Brytyjskie, ale poza tym czarna masa!], wparowałam do małej klitki (zwanej pokojem) w akademiku i zaczęłam szukać w internetach co to jest ten Pakistan. Wyniki były dość przerażające, a poza tym, że 90% populacji to muzułmanie. I ja wtedy pomyślałam "oby należał do tych 10%, oby był hinduistą i oddawał cześć krowom, to takie sympatyczne!" Nie jestem z tego dumna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Myślę, że nad takimi odruchami ciężko zapanować, bo to naprawdę dzieje się w sporym stopniu poza naszą kontrolą. Najważniejsze to mieć świadomość, że takie procesy mają miejsce: a jest tego dużo więcej. Błędy i zniekształcenia poznawcze, heurystyki, fałszywe wspomnienia (a tak, jak najbardziej, są badania, które to wykazały) - nasz mózg naprawdę staje na rzęsach żeby poradzić sobie w efektywny, z biologicznego punktu widzenia, sposób z wszystkim co do niego dociera. Ale już sama świadomość bardzo dużo zmienia, bo to co się tak naprawdę liczy to nie ta automatyczna myśl, która sama się pojawia tylko to co człowiek z nią później zrobi :) i to dotyczy tak samo tych wszystkich mózgowych psikusów jak ocen wynikających norm kulturowych - tych wszystkich "tak trzeba", "nie wypada", "ona nie powinna sie tak zachowywać" itd

      Usuń
  2. Oczywiście, że żadna cecha nie dotyczy wszystkich - i oczywiście, że są cechy dość jednak rozpowszechnione w społeczeństwie jako takim: większość Polaków lubi narzekać; większość Polaków lubi kartofle i cebulę. Sęk w tym, że tak jak napisałaś - ta wiedza jest bezużyteczna w zestawieniu z konkretną jednostką - bo nie wiemy, czy należy ona do tej większości, czy też nie. (Dlatego zawsze uważałam, że o ile psychologia i socjologia są pod wieloma względami bardzo pożyteczne, o tyle gdy chodzi nam o poznanie konkretnej jednostki, wciąż stoimy na niczym).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psychologii to już w to nie mieszaj :P A tak poważnie: akurat psychologia w większości skupia się na rozumieniu zachowań i uczuć jednostek i z punktu widzenia absolwentki tego kierunku, mogę powiedzieć, że naprawdę w tym pomaga. Chociaż oczywiście nadal jest bardzo wiele niewiadomych

      Usuń