Goście

sobota, 11 lipca 2020

Gwiazdka z nieba - wersja naukowa

Co jest na tym zdjęciu?

Odpowiedź znajdziecie na końcu⬇️⬇️


Od kilku dni jestem sama w domu, podczas gdy Szalony Naukowiec, nadal spędza wesoło czas w podróży. Wczoraj na Insta opublikowałam zagadkę dotyczącą tego czym to on dokładnie się zajmuje w czasie, gdy wszyscy krewni i znajomi królika, których odwiedza są w pracy. Na kolejnych zdjęciach możecie zobaczyć wyniki ankiety (zaskakujące jak Instagram dobrze zna mojego męża. Ja jednak jestem wdzięczna tym, którzy pomyśleli o prezencie dla mnie).


A jeśli interesują Was antyczne sitka, proponuję mały Tour de Louvre z Szalonym Naukowcem.


Ale wracając do tematu: nie narzekam. Cieszę się, ze wreszcie po tak długim czasie(spowodowanym 👑) ma okazję spotkać się z przyjaciółmi i rodziną, których większość jest rozsiana po świecie. Doceniam bardzo, ze znaleźliśmy się wśród tych szczęśliwców, którym #lockdown nie zniszczył wielu ważnych planów, nie rozdzielił z ukochanymi i nie odebrał pracy.


W ogole, biorąc pod uwagę, że ostatnie 4 miesiące spędziliśmy non-stop pod jednym dachem (choć często w oddzielnych pokojach), czasem doprowadzając się do szału, można by pomyśleć, że z radością powitam okres #homealone – i tak było. Naprawdę. Lubię czas dla siebie. Ale ten weekend to inna sprawa bo… Pomijając korporacyjną ekwilibrystykę związaną z planowaniem urlopów, wróciłam wcześniej, żeby właśnie w tej chwili wyjeżdżać z koleżankami na #babskiweekend. Miałyśmy pić #prosecco 🥂 robić grilla, chodzić nad jezioro i w ogóle świetnie się bawić. Niestety tak się jednak składa, że z dziewczynami dzielimy nie tylko zamiłowanie do trunków z bąbelkami ale i pracodawcę. A ten, oczekuje 2 tygodni izolacji od współpracowników po pobycie za granicą - ze względu na 👑. Także dziewczyny pojechały, a ja zostałam w domu z kotem.

➡️ Wracając do zdjęcia wyżej.
Żeby pomyśleć o czymś miłym i trochę rozproszyć mój mały #smuteczek chciałam się z Wami dziś podzielić czymś, co ostatnio przypomniało mi się dzięki Facebookowi, czyli jednym z najbardziej niezwykłych prezentów 🎁 jaki kiedykolwiek dostałam. Moja własna, osobista gwiazdka 🌟 z nieba – w naukowej postaci oczywiście - czyli wisiorek z pyłem księżycowym!
Mój mały 🌙 pochodzi z księżycowego meteorytu NWA 3136, który został kupiony (nomen omen) w Maroku.


A jakie są najbardziej romantycznie/niezwykłe czy po prostu najlepsze prezenty jakie Wy dostałyście?




1 komentarz:

  1. Odpisałam Ci już na Insta; tu jeszcze dopiszę, że prezent jest bardzo romantyczny i piękny :-)

    OdpowiedzUsuń