Goście

niedziela, 29 marca 2020

Życie w czasach zarazy, czyli jak przetrwać koronawirusa i nie zwariować. Część 2 - dbaj o siebie

.
Nie będę się tu wymądrzała o tym jak unikać zakażenia, jak robić zakupy, czy myć je przed włożeniem do szafek, ani czy nosić maseczki. Jest mnóstwo bardziej kompetentnych źródeł na ten temat.
Chciałabym się skupić na samopoczuciu psychicznym. Obecna sytuacja jest trudna dla większości z nas: przymusowe uziemienie w domu i - wynikająca z tego - zmiana trybu życia; lęk o zdrowie swoje i najbliższych, a także separacja od nich i tęsknota; dla wielu osób (tymczasowa?) utrata pracy i upadki biznesów oraz idące za tym problemy finansowe; poprzekładane (bezterminowo) badania i procedury medyczne; poodwoływane plany wyjazdowe, wesela, uroczystości rodzinne; ogólny niepokój i obawa o przyszłość.
Łatwo w tych warunkach popaść w stan stresu, lęku, chandry, czy nawet depresji. Dlatego w tym okresie warto szczególnie zadbać o swoje morale.
Poniżej opiszę kilka rzeczy, którymi według mnie można sobie pomóc - może uznacie je za skuteczne i warte wypróbowania, może nie. Najważniejsze to znaleźć najbardziej adekwatną do własnych potrzeb metodę i pamiętać, że to nie jest wyzwanie ani zadanie do wykonania. Nie musisz wykorzystać okresu izolacji żeby schudnąć 10 kilo, zbudować mięśnie brzucha, pomalować kuchnię, wysprzątać piwnicę i co tam jeszcze masz na swojej liście. Możesz oczywiście zrobić te rzeczy, jeśli sprawią, że poczujesz się lepiej (i zaraz o tym napiszę), ale jeśli nie: nie katuj się wymaganiami, wyrzutami i poczuciem winy. To nie o tu chodzi.
Po tym wstępie, przejdźmy do rzeczy, które w moim odczuciu mogą pomóc:
1. Ruch
Apka w telefonie mówi mi,że w czasach PK (Przed Koronawirusem, dzięki Los Kudłaczos) dziennie robiłam średnio 5-8 tysięcy kroków. Oczywiście obecnie nie ma za bardzo mowy o długich spacerach. Warto pamiętać, że nasze ciało (i głowa) potrzebują ruchu. Masz rowerek, stepper lub orbitreka? Wskakuj! Nie masz? Może warto pomyśleć o jakimś treningu online? Jest wiele płatnych i darmowych opcji od Fitness Blendera po programy Ewy Chodakowskiej.
Ja staram się codziennie zrobić 7-10 tysięcy kroków na stepperze (jeśli praca na to pozwala, próbuję wyrabiać te kroki regularnie po trochu przez cały dzień, co jakby imituje normalność) i co drugi dzień przejechać parę km na rowerze. Dzięki temu nie czuję się na koniec dnia odrętwiała i sztywna, mimo, że nie ruszyłam się z domu.
2. Organizacja dnia.
Siedzenie cały dzień w domu sprzyja poczuciu oderwania od rzeczywistości, zwłaszcza jeśli ktoś nie pracuje. Wszystkie godziny są takie same, dni zlewają się w jedno... Dlatego warto stworzyć sobie ramowy plan dnia: pilnować mniej-więcej (bo w końcu nie jesteśmy w więzieniu) regularnych pór capstrzyków i pobudek; utrzymywać stałe pory przeznaczone na pracę, relaks, hobby, ruch i posiłki.
Zalew informacji o postępach epidemii i wszystkie materiały o maseczkach, dezynfekcji opakowań makaronu może generować stres i niepokój u każdego. Jeśli u ciebie też, ustal sobie konkretne momenty w ciągu dnia, kiedy będziesz przeglądać wieści ze świata i zapoznawać się z nowymi doniesieniami - i na tym poprzestań.
3. Znajdź sobie zajęcia.
Nie wiem, jak wy, ale ja zawsze bardzo lubiłam leniwe weekendy, kiedy wstawało się z kanapy tylko do kuchni. Myślę, że lubiłam je tak bardzo dlatego, że trafiały się raczej rzadko. I wiece co? Na koniec takiego weekendu nawet cieszyłam się na poniedziałek. Na dłuższą metę zaleganie na kanapie i nicnierobienie niezbyt dobrze wpływa na moje samopoczucie i myślę, że nie jestem w tym odczuciu odosobniona. Jeśli macie podobne odczucia, fajnie jest znaleźć sobie coś co nas zajmie i przy okazji odciągnie myśli od niebezpiecznych rewirów.
Niezależnie od tego, czy pracujesz z domu, czy koronawirus pozbawił cię zajęcia, na pewno masz sporo wolnych godzin, które warto jakoś zagospodarować inaczej niż przeglądając fejsika czy instagrama i odświeżając strony z wiadomościami. Masz do nadrobienia zaległości serialowe, książkowe i filmowe? Może półce kurzą się od dawna podręczniki do nauki języka? Odkładana od dawna nauka gotowania z youtubem; zaległe porządki w szafie; gry wideo albo gry w planszówki online (można pograć ze znajomymi, z którymi nie możemy się widywać); kurs albo szkolenie przez internet czy wirtualna wizyta w muzeum - jest ich teraz dużo i wiele jest dostępnych za darmo. Wiedzieliście, na przykład, że można się wybrać na wirtualną wystawę poświęconą kotom w historii sztuki?
Wiele osób uważa kolorowanki dla dorosłych, malowanie po numerach, puzzle, pracę w ogrodzie (czy na balkonie) za relaksujące. A może jest jeszcze coś innego, co zawsze chciałaś porobić, ale brakowało na to wolnej chwili?
Jak pisałam na początku - to są tylko pomysły na coś co ma pomóc poprzez zajęcie czasu i myśli i ewentualnie zadbanie o samorozwój, a nie konkurs na Królową Produktywności Podczas Izolacji. Jeśli nie masz ochoty albo siły znajdować sobie zajęć - to też jest ok, nie ma potrzeby wywierać na siebie presję.
3. Zadbaj o siebie.
Wszyscy już się pośmialiśmy z memów o tym, jak to po dwóch tygodniach kwarantanny mąż zobaczy jak jego żona wygląda naprawdę. Coś w tym jest, bo niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nigdy nie spędził całego dnia w piżamie i bez prysznica. I ogólnie spoko, ale przy wielu, wielu dniach w domu, to niekoniecznie jest dobry kierunek
To że nie możesz wychodzić, nie znaczy, że dbanie o siebie straciło sens. Izolacja nie powodem żeby przestać depilować nogi, nakładać odżywkę na włosy, dbać o paznokcie i uskuteczniać wszystkie inne zabiegi pielęgnacyjne, jakie masz w zwyczaju. No, prawie wszystkie, rzęs raczej sama sobie nie zrobisz, ale już jeśli nie wyobrażasz sobie życia bez hybrydy na paznokciach, to może być dobry moment, żeby zamówić zestaw do ich robienia i - a nuż - odkryć nowe hobby? Nic też nie stoi też na przeszkodzie, żeby robić sobie co rano makijaż i fryzurę, jeśli to pomaga ci się poczuć się normalnie i "jak człowiek".
Zmierzam do tego, że poczucie bycia "zapuszczoną" zazwyczaj nie wpływa za dobrze na samopoczucie, prawda? A naszym celem jest tutaj zadbanie, by mimo warunków było ono jak najlepsze. Z drugiej strony, jeśli (jak ja) nie lubisz układać włosów do pracy: korzystaj i nie układaj. 

A wy jak sobie radzicie z tym wszystkim?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz