Goście

czwartek, 3 października 2019

Ploteczki sąsiedzkie

Wybrałam się dziś do Pani z Zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej pogadać o ścianach. Konkretnie: o ich grubości. No i tak sobie siedzimy nad planem budynku i konstatujemy, że wewnątrz mieszkania mamy ścianę grubą na 64 cm (sic), natomiast ta oddzielająca nas od sąsiadki ma ledwie 25.
- No i dlatego tak wszystko słychać - mówi Pani z Zarządu
- No tak...
- Powiem ci tak między nami, jak tu jesteśmy tylko we dwie - dodaje - że ta twoja sąsiadka to mi kiedyś mówiła, że was słyszała. Mówiła mi, że się zastanawiała, czy interweniować, czy co. Ona wie, że masz męża nie Polaka no i że ona przecież nie może pozwolić żeby na ciebie rękę podniósł.
No i teraz zastanawiam się czy:
a. popukać się w głowę nad tymi stereotypami?
b. wpaść w kompleksy, że mój głos brzmi tak męsko (jako, że mój mąż nigdy swojego nie podnosi, cokolwiek słychać za ścianą, musi wydobywać się z mojego gardła)?
c. nauczyć się wyrażać swoje emocje nieco ciszej i krzyczeć szeptem, zanim pani sąsiadka jednak zdecyduje się interweniować?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz