Goście

niedziela, 5 maja 2019

Wino, a dziedziczenie


Ten moment, kiedy siedzisz sobie spokojnie w pracy, podczas gdy twój mąż, ze swoim teściem, a twoim ojcem, jadą zakupić 60 butelek wina na Ślub 2.0.
Dwaj Najważniejsi Mężczyźni Mojego Życia niezwykle poważnie podchodzą do kwestii wina. Mój ojciec rozważa wyrzeczenie się mnie oraz wydziedziczenie, ponieważ to, które piję najchętniej, w nim budzi pogardę większą niż fani gry o tron żywią do producentów ostatniego sezonu. Mój małżonek wydziedziczać mnie nie chce (pewnie dlatego, że jako pracownik naukowy średnio miałby z czego), ale dziwnym zrządzeniem losu nie dopuścił mnie do wyboru trunków na Ślub 2.0.
Poza wódką. Wódkę mogę wybrać.
Dzięki mężu.
Proces doboru wina, szczególnie czerwonego, został potraktowany z pełna powagą i zaangażowaniem. Przejrzawszy ofertę licznych sklepów, Szalony Naukowiec wyselekcjonował 3 różne wina, z których następnie ja przygotowałam mu ślepą próbę aby mógł dokonać w pełni obiektywnego wyboru. Następnie butelki (coby trunek się nie zmarnował) trafiły do moich rodziców. Mimo, że połowa składu rodzicielskiego miała wyraźnie stronnicze nastawienie przeciwko akurat tej butelce, która Szalonemu Naukowcowi przypadła do gustu najbardziej, oboje wskazali.... to samo wino.
Już chyba wiem, czemu pałają do zięcia taką sympatią

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz