Goście

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Jeśli do końca tej pandemii nie zostanę wdową oskarżoną i zabójstwo w afekcie, to zapewne zostanę porzucona przez łysego męża.


Od kilku tygodni powtarzającym się motywem narzekań w naszym domu jest nieokiełznany busz na jego głowie. Ci, którzy mieli do czynienia z włosami z północnej Afryki, wiedzą, że to może być nie lada problem, a w tym przypadku sytuacja robi się alarmująca.
W końcu Kolega Małżonek zdecydował się na zakup maszynki do strzyżenia włosów. Wczoraj spędziliśmy więc całkiem sporo czasu przeglądając, porównując i wybierając modele.
I w końcu się udało!
Decyzja podjęta, model wybrany, koniec udręki na horyzoncie!
I co w tym momencie postanowił zrobić mój mąż? Otóż uznał, że skoro i tak w Wielkanoc nikt nie zacznie realizować zamówienia, on sobie poczeka.
I poczekał. Poczekał tak skutecznie, że ten model, a także 2 inne które brał pod uwagę, zniknęły ze sklepu.
Najwyraźniej maszynki do strzyżenia sa nowym papierem toaletowym i drożdżami.
A ja przeczuwam że zbliża się nocna interwencja przy pomocy maszynki do golenia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz